Nowa normalność. Czy z podcastami w tle?
Ciężko mówić o normalności. Ta chyba raczej nie wróci. A jeżeli w ogóle…to będzie już troszkę inna. Podobno podobają nam się bardziej te hołm-offisy. Podobno nie chcemy wracać do korpo. Podobno to dojeżdżanie już nam nie po drodze.
A w związku z tym…
Słuchamy nieco mniej. „Słupki” nieubłaganie idą w dół. Ale czy na stałe? Otóż okazuje się, że niekoniecznie.
Nie. Nie zasypię Cię masą statystyk, za to zapraszam na subiektywny przegląd kilku ostatnich tygodni. Może „wciągnę” Cię do dyskusji? Może zachęcę do komentowania? Mam nadzieję. No to jedziemy ☺
Pod koniec kwietnia włożyłam „kij w mrowisko” …a przynajmniej tak mi się wydawało. Myślałam, że wszyscy, jak ja – przytłoczeni „byciem w domu” wyskoczyli nagle ze swoich utartych ścieżek i przyjemna chwila codziennej rutynki (z podcastem w tle) uciekła gdzieś w chaosie nowej codzienności…
Jakże krzepiące okazało się zapewnienie, że jednak słuchamy…i to niekiedy więcej…
Fajnie było czytać, że podcasty pomagają Wam oderwać myśli od zamieszania w mediach i głowach.
Jak to było u biznes-mam?
Piszę trochę w imieniu swoim, ale też trochę w imieniu koleżanek „mojego gatunku”, czyli zabieganych właścicielek własnych mikroprzedsiębiorstw w wiecznym szpagacie między życiem zawodowym a macierzyństwem.
Korona-rzeczywistość dała nam mocno w kość. Przeważająca większość moich znajomych tkwi w podobnym modelu – mąż=korpo, żona=własna działalność. W kryzysowej home-schoolowej rzeczywistości (oczywiście) nieubłaganie skurczyła się ilość czasu przeznaczona na konstruktywną pracę i „rozrywkę” ( bo tak traktuję jednak słuchanie podcastów —niby praca, rozwój, ale jednak przyjemność).
Ilość czasu przeznaczanego na spacery, dojazdy na spotkania, niespieszne ogarnianie mieszkania, skurczyła się z dnia na dzień. A co za tym idzie…słuchaliśmy coraz mniej podcastów.
Przyznam, że nawet cotygodniowa rutyna odsłuchiwania nowych audycji, żeby wybrać jedną – dwie godne polecenia w naszym wspólnym newsletterze „Najlepsze Polskie Podcasty”- stawała się nie lada wyzwaniem.
Z ulgą odetchnęłam, kiedy zaczęły się długo wypatrywane wakacje i samochodowe wyprawy (nie ma to jak All-inclusive u teściów i rodziców! – W końcu można bezkarnie „zrzucić na karby kryzysu” uzasadnione „wygodnictwo wakacyjne”) – znowu ochoczo wróciłam do słuchania i odkrywania słuchowych „nowych doznań”.
Kiedy rozmawiam z koleżankami w podobnej sytuacji – przyznają, że ich lista „do odsłuchania” rośnie nieubłaganie, a doby jakoś wiecznie brakuje na podcastowe odkrycia. Kolezanki, z którymi rozmawiają przyznają, że dołączyły do naszego newslettera, bo jakoś daje im to poczucie, że to morze słuchowych doznań będą sobie dozowały kropelkowo, kiedy już trochę okrzepną w tej „nowej normalności”
Osobiście mam wrażenie, że czasy kryzysu, kiedy trochę z przymusu, trochę z wielką chęcią, wyskoczyliśmy z głębokich kolein codzienności, zaowocowały nowymi podcastami. Mam wrażenie, że wiele osób odkryło w ogóle ten format. Wielu zaczęło ( w końcu!) nadawać. Tym bardziej zachęcam Cię do podzielenia się historią „Twojego pierwszego razu” ….umieram z ciekawości, czy wśród naszych czytelników/subskrybentów mamy kogoś, kto odkrył podcasty dzięki naszemu projektowi ☺
A może zmotywowaliśmy Cię do ruszenia z podcastem?

Agnieszka Gaczkowska
Podcast: Oplotki
Ciągle odkrywa jak pasja do rękodzieła łączy ludzi z różnych branż. W podcaście przybliża historie rzemieślników, ale i uwspółcześnione aspekty tradycyjnej twórczości.