Oczekiwania kontra Rzeczywistość, czyli zderzenie podcastera z ziemią

Oczekiwania kontra rzeczywistość, czyli zderzenie podcastera z ziemią

Świecie oto jestem.

To nie tylko tytuł książki z wywiadami Charlesa Bukowskiego, ale przede wszystkim myśl, która niczym ksiądz po kolędzie dobija się do każdego początkującego podcastera. Sęk w tym, że zanim usłyszy o Tobie świat, będziesz się musiał nieźle napocić. Same chęci nie wystarczą, a nawet jeśli już uda Ci się nagrać odcinek, to jeszcze nie znaczy, że Twój potencjalny słuchacz na niego trafi. 

Po prawie roku od startu Krótko ciągle nie widać mnie w kategorii Komedia na Spotify, a samo Spoti wciąż nie dodało mi kafelka z odpowiednią kategorią pod opisem podcastu. Innymi słowy, jeśli ktoś nie wie, że Krótko istnieje już stosunkowo długo to, po prostu na nie nie trafi. 

Lepiej wygląda to w Apple Podcasts, które łaskawie pozycjonuje mnie w StandUpie. No i jest też na szczęście newsletter NPP, dzięki któremu Krótko zaistniało
w świadomości zbuntowanych duszyczek 😉

Nie samym podcastem słuchacz żyje.

To znaczy mniej więcej tyle, że samo nagrywanie zwyczajnie nie wystarczy. Nie obędzie się bez social mediów, które wymagają dodatkowej pracy i przede wszystkim czasu. Nie zawsze mam go pod dostatkiem i nie zawsze mam ochotę wrzucać jakieś zabawne zdjęcie na Insta albo klecić angażujący opis. Bez tego jednak ani rusz, bo decydując się na podcast, w pakiecie dostajemy też konieczność budowania swojej marki w wirtualnym świecie. Słuchacz oczekuje, że nie tylko będzie mógł posłuchać, ale też uczestniczyć w życiu autora. To nie jest sport dla introwertyków.

Mikrofon na biurku to nie studio radiowe.

I warto to sobie uświadomić już na początku. Po kilku latach w Antyradio przyzwyczaiłem się do pewnego brzmienia głosu i kultury pracy. Obie te rzeczy niestety trudno uzyskać we własnych czterech ścianach. I chociaż od prawie roku obiecuję sobie, że któreś z pomieszczeń w domu wyciszę i zaaranżuję w nim studio z prawdziwego zdarzenia to, jeszcze do tego nie doszło ☺ Lepsze brzmienie, to też większe wydatki. Proste.

Fee, czy free?

Czyli nie od razu posypią się współpracki. W przypadku Krótko trudno w ogóle mówić o jakichkolwiek współpracach. Format raczej nie przyciągnie potencjalnych reklamodawców, a jeśli już, to pewnie nie takich, z którymi chciałbym się wiązać i kojarzyć. Od jakiegoś czasu słuchacze namawiają mnie na Patronite. Nie wiem, może to dobre rozwiązanie, ale mam opory natury moralnej 😉

Czas goni nas.

Doba nie wydłuża się magicznie jak kadencja Andrzeja. Krótko z założenia miało luźną formą, która pozwoli ujść emocjom, ale zamieniła się w całkiem poważnego zjadacza godzin. Bo chociaż odcinki rzeczywiście nie są długie, to już ich przygotowanie, nagranie i zmontowanie do najkrótszych nie należy.

Krótko podcast

O potknięciach, porażkach i codziennym chaosie. Bez słodzenia, mydlenia i jedzenia z dziubków. Krótko, czyli podcast mocno bezpośredni. Słuchaj, a będzie Ci dane!

Podobne wpisy i artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.